Eksperci od żywienia będą zapewne intensywnie debatować nad wyższością w zdrowej diecie drobiu z „pachnących” kurników nad wołowiną kulinarną z naturalnej hodowli. Królujący w statystykach drób może, ale nie musi królować w polskiej kuchni. Skoro jesteśmy jego największym w Europie eksporterem niech ten fakt daje satysfakcję ekonomiczną posiadaczom kurników.
Jeden obraz współczesnego kurnika w zestawieniu z obrazem stada bydła mięsnego pasącego się na łące dostarczy konsumentom informacji, co to jest i skąd pochodzi zdrowa żywość.
Ktoś kto wydając dziesiątki milionów przez ostatnie 5 lat na tzw. promocję wołowiny zapomniał lub może nie chciał pokazać Polakom takiego „obrazka” miał w tym jakiś cel.
Przeczytaj tekst Sekcji Hereford PZHiPBM DRÓB versus WOŁOWINA